menu2

poniedziałek, 25 lutego 2013

Fachowcy


Dzisiaj będę wyładowywał frustrację.

Jest pewna rzecz w Internecie, która mnie mierzi niesamowicie. Rzecz, od której dostaję białej gorączki. To są komentarze „specjalistów” na temat filmów, muzyki itd.
Wpada mi w oko jakiś film. Zanim go obejrzę, chciałbym choć w małym stopniu wiedzieć, czego się spodziewać. Szukam więc opinii a zamiast nich tonę w komentarzach typu co za gówno, 1/10. Zastanawiam się wówczas, kim jest ten fachowiec, który tak profesjonalnie wypowiedział się na temat tego filmu. Widocznie delikwent uważa się za bardzo kompetentnego, skoro wyraża opinię wg skali.
Gdzie nie zajrzę, tam wyznacznikiem wartości filmu są opinię na filmwebie. Pytam więc, co powoduje, że ocena filmu na filmwebie jest tak często brana za absolutny dogmat? Przecież to wypadkowa wszystkich zamieszczonych opinii a wyrazić ją tam może każdy i wedle uznania. Na średnią ocenę składa się, dajmy na to dziesięć ocen internautów. Kim są ci internauci? Nigdy przecież nie wiadomo. Dwóch z nich to dzieciaki, które ocenią na 1. wszystko, gdzie nie ma cycków, trzech to bezkrytyczni pasjonaci gatunku, którzy dają 10. za sam jedynie fakt, że film do gatunku należy. Reszta to osoby, które nigdy filmu nie widziały/znają go z opowiadań lub „fachowych” komentarzy/nie znają filmu ale okładka jest kozacka. Czy taki układ nie jest możliwy? Jest wręcz prawdopodobny!
Wypowiedzi na tematy dotyczące techniki tworzenia filmu to już cyrk na kółkach. Zerkam w komentarze danego filmu a tam „fachowiec” mi mówi, że gra aktorska do kitu. Że scenariusz jest beznadziejny albo kiczowate efekty specjalne. Śmiem twierdzić, że trzynastoletni koneser kina rozwalony na kanapie i obsypany chipsami gapiąc się bezmyślnie mętnym wzrokiem w ekran, niespecjalnie analizuje grę aktorów i jakość scenariusza. Ale jeśli wytrzyma do końca filmu i nie zobaczy cycków, to biegnie do komputera a tam już staje się wielkim znawcą. Bo przecież powiedzieć szczerze i po prostu że film go zwyczajnie nie zaciekawił to zbyt prostackie a ten typ przecież prostactwem się brzydzi!
A efekty specjalne? Nie zliczę, ile razy widziałem w Internecie żale, że film z lat '80 ma słabe efekty specjalne. No a jakie ma niby mieć, skoro nagrano go trzydzieści lat temu? Przecież nie w każdy film władowano tyle pieniędzy co w Obcego. Poza tym trzeba mieć świadomość niejednokrotnie mającej miejsce celowości użycia archaicznych efektów. Przecież dla sporej części odbiorców (również dla mnie) to sama przyjemność! Sto razy chętniej obejrzę uroczo tryskający z odciętej ręki keczup niż nowoczesne, zaprojektowane cyfrowo monstra.
Kolejna sprawa – niezrozumienie intencji reżysera. Komentarz żywcem wyjęty:

moim zdaniem ten film to dno i sam muł :)
KICZ KICZ KICZ KICZ KICZ

Bardzo merytorycznie, prawda? Ale nie w tym rzecz. Chodzi o przedmiot tej wypowiedzi. Film jest dobrze znany fanom horroru. Nazywa się Krwawa uczta i pomyślany został jako pastisz gatunku. Do kogo dociera intencja twórców, ten Krwawą ucztę pokocha. Ale kto obejrzy a jest za mało bystry by dostrzec ten oczywisty dowcip, oceni właśnie tak jak autor cytowanego komentarza. Niech mi ktoś wytłumaczy, jak filmowi zbudowanemu na epatowaniu kiczem można zarzucić, że jest kiczowaty?

Jestem pan Znam Się Na Filmach i uważam, że Toksyczny Mściciel jest gówniany, bo ma tandetne efekty specjalne. O jeeezu...

Stykając się z całą tą głupotą i ignorancją, zastanawiam się, czego właściwie tacy ludzie oczekują od filmu. Jak miałby być skonstruowany, by ich w końcu zadowolił? Można mi zarzucić, że jestem pustogłowym konsumpcjonistą bez potrzeb wyższych, ale ja film oglądam po to, by mieć z niego przyjemność. Zwłaszcza horror. Oczywiście, że spora część horrorów zawiera jakieś treści filozoficzne, społeczne itd. Są jednak również produkcje, które nie niosą za sobą ważkiej treści, bo nie mają jej nieść! Istnieją po to, by dostarczyć mi rozrywki. Oglądam więc Piątek trzynastego, bo akurat mam ochotę na tę miałką, pustą rozrywkę! Czerpię ją, bo na taką właśnie mam ochotę. Wybaczam aktorom, że grają źle, bo nie oczekuję od nich lepszej gry. Wybaczam scenarzyście, bo nie oczekuję scenariusza-arcydzieła. Horror wśród gatunków filmowych zajmuje to samo miejsce, co punk rock w muzyce. Nie trzeba być wirtuozem, by coś stworzyć. Często dzieło zyskuje niepowtarzalny urok właśnie poprzez nieskrępowaną i beztroską radość stworzenia go.

P.S. 
Pośród nawału kretyńskich, pseudofachowych wypowiedzi trafiają się ludzie rozsądni. Na takiego trafiłem na jednym z katalogów z torrentami właśnie odnośnie Krwawej uczty. Zamieszczam część tej wypowiedzi i niech będzie to piątka, którą przybijam autorowi:


To zabawne że tak proste i prymitywne filmy dla rozrywki nie docierają do najprymitywniejszych ludzi którzy nie są nawet w stanie połapać się "z czym to się je"... to świadczy o nich jeszcze gorzej xD!!!
Naprawdę, już sobie wyobrażam...siada tak kretyn, włącza TV, a tam leci dobranocka i kolo się wnerwia że "film ma słabą obsadę i efekty" xD Może powinni cofnąć się do przedszkola, tam są takie fajne 6-kątne puste pudełka w które wrzuca się klocki o różnych kształtach w odpowiednie otwory...i niech poczwiczą CO DO CZEGO...może wtedy też zrozumieją o co biega w GATUNKACH kinematografii ;]  


P.S. 2
Jeszcze słówko w kwestii wspomnianych torrentów. Komentarze w stylu co za syfiasta jakość, nie da się oglądać. Skoro już, szczeniaku, rżniesz z torrentów i masz film za darmo, to nie wybrzydzaj i ciesz się z tego, co masz. A jak ci się nie podoba, kup sobie blue ray, obłóż się głośnikami i napawaj się krystalicznym obrazem i dźwiękiem, skoro już tak strasznie tego potrzebujesz. Jeśli natomiast ssiesz z intrnetu za darmo, to bierz, co dają!

2 komentarze:

  1. Obrażasz trzynastolatków, a nie sądzisz, że nie każdy gimnazjalista jest głupim szczeniakiem? ;P
    Zdecydowanie za wieloma stereotypami się kierujesz.

    Pozdrawiam
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. Niczego takiego nie napisałem, Olu. To, że posiłkuję się postacią trzynastolatka nie znaczy, że zakładam jakoby każdy był taki. Tak samo jak nie każdy trzynastolatek rozwala się na kanapie i obkłada chipsami.
    Jak zwykle za bardzo byś chciała mi udowodnić kierowanie się stereotypami. Żadnej okazji nie przepuścisz :P

    OdpowiedzUsuń