Nie
miałem dotąd styczności z twórczością Jacka Ketchuma. Ale kiedy
już sięgnąłem po Dziewczynę z sąsiedztwa, doznałem olśnienia.
Nie przesadzam. Dawno żadna książka tak mną nie wstrząsnęła.
Dawno żadna tak mnie nie zaabsorbowała. Zazwyczaj nawet najkrótszą
powieść czytam na raty, po kilkanaście stron naraz, przez co idzie
mi to w żółwim tempie. Dziewczyna z sąsiedztwa zajęła mi dwa
podejścia. To chyba rekord jak na mnie. Ale cóż, nie tak łatwo
się od niej oderwać.

Historyjki
o oślinionych straszydłach mają jedną wadę – nie straszą. W
przeciwieństwie do historii autorstwa Ketchuma. Przyznaję się,
czytając Dziewczynę... pierwszy raz chyba byłem przerażony treścią
książki. Co innego bowiem czytać o brodzącym w ludzkich
wnętrznościach monstrum, a co innego obserwować tak bardzo realne
ludzkie okrucieństwo – patrzeć na nie jeszcze bardziej bezradnie
niż główny bohater powieści.
Jest
jeszcze jeden czynnik oprócz prawdopodobieństwa wydarzeń, który
jeży mi włos na głowie. Mężczyzna jest tak skonstruowany, że
niweczenie kobiecego piękna i delikatności silnie na niego
oddziałuje. Zawsze podnieca bądź przeraża. Kobieta, zwłaszcza
atrakcyjna, w męskiej świadomości najczęściej zapisuje się jako
stworzenie boskie, pozbawione wad, odseparowane od okrucieństwa i
naturalizmu świata. Sytuacja, kiedy ofiarowuje ona mężczyźnie
swoją przyziemność, ludzkość, fizjologię, budzi w nim
podniecenie. Sprowadzenie tego bóstwa do własnego naturalistycznego
poziomu ma dla większości mężczyzn silny podtekst erotyczny. Jest
jednak druga strona medalu – to jego psychiczne cierpienie
spowodowane sytuacją, w której ten boski pierwiastek jest odbierany
kobiecie wbrew jej woli i w skrajnie brutalny sposób. To właśnie
najbardziej przeraża w Dziewczynie z sąsiedztwa.
Poznajemy
Meg jako atrakcyjną, sympatyczną nastolatkę. Czytelnicy płci
męskiej na podstawie opisu postaci zbudują sobie wyobrażenie
dziewczyny idealnie dopasowanej do ich preferencji. Czar pryska,
kiedy Meg nie jest już boginią a upadłym aniołem pozbawionym czci
i godności. Zostaje jej odebrana kobiecość i człowieczeństwo.
Dla mnie osobiście w dużej mierze groza tej książki właśnie na
tym polegała.
Dziewczyna
z sąsiedztwa udowodniła mi też, że istnieje jednak w horrorze
coś, co jest w stanie wyjść poza czystą rozrywkę, do szukania
której ograniczałem się, czytając książki.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz