Nie jestem pewien, czy w kwestii
takiego gatunku jak horror określanie, co jest dziwne a co nie, ma
sens. W końcu horror to wolna amerykanka, tam się może zdarzyć
nawet to – a zwłaszcza to – co nie może się zdarzyć. Mimo to
zastanawiam się ostatnimi czasy, co najbardziej dziwacznego
napotkały moje oczy podczas seansów.
Przedstawiam mój subiektywny ranking
pięciu filmów ułożony według skali ich dziwaczności. Kolejność
nieprzypadkowa: od najmniej, do najbardziej osobliwego.

Historyjka o wściekłej oponie
samochodowej. Toczy się taka beztrosko i wyżywa się na wszystkim,
co napotka. Postoi chwilę przed ofiarą, drgnie parę razy i ofiara
ta wybucha. Gumowy morderca zaczyna od zwyczajnej puszki a kończy na
ludziach, po czym przekazuje swoje niszczycielskie zapędy – o ile
mnie pamięć nie myli – dziecięcemu rowerkowi. Nie ulega
wątpliwości, że film ten jest żartem twórców i stanowi przytyk
w kierunku filmowców za wszelką cenę próbujących stworzyć coś
oryginalnego. Innej motywacji dla stworzenia takiego filmu sobie nie
wyobrażam.

W norweskich lasach mieszkają trolle. Oficjalnie nie istnieją, rząd konsekwentnie ukrywa prawdę. Trójka studentów odkrywa, że trolle jednak są prawdziwe.
Niby
nie ma w tym nic szczególnego, ot niewielkie kuriozum. Nie takie
głupoty kręciło się w stanach trzydzieści lat temu. Tylko że
cała historyjka o trollach ubrana jest w stylistykę dokumentalną i
to jest właśnie szczegół, z powodu którego umieszczam Łowcę
trolli na tej liście.
Kompletnie nie rozumiem, jaki sens jest w łączeniu cech filmu
dokumentalnego – będącego przecież narzędziem do pokazywania
obiektywnych faktów – z tak mitologicznym tematem.
Nie od
dziś wiadomo, że to najprostszy sposób na oryginalność –
bierzemy coś silnie zakorzenionego w kulturze. Coś, co jest
swoistym dogmatem, hermetycznym tworem, nieczułym na różnorodność
interpretacji i punktów widzenia. Następnie wywracamy to coś
wnętrzem na zewnątrz i na odwrót. Tak czynią scenarzyści
konsekwentnie próbujący przerobić baśnie na horrory i tak też
postąpili twórcy Świętego.
Film jest o Świętym Mikołaju, który zamiast przynosić dzieciom
tablety i X-boxy, zbiera wśród nich krwawe żniwo. Nie mam nic do
dodania, w poprzednim zdaniu cała dziwaczność została ujęta.
2. Visitor Q (2001)
To już
jazda bez trzymanki. Film, którego idei i przekazu nie jestem w
stanie pojąć. Przychodzi facet do skrajnie patologicznej rodziny i
śledzi ich porąbany żywot, nie wiadomo właściwie, po co. Syn
leje i lży matkę, ojciec gwałci córkę, robi sobie
video-pamiętnik z dręczenia syna przez chuliganów ze szkoły...i
tak dalej. Każdy każdego maltretuje, ale wszyscy są najwyraźniej
zadowoleni i nikt się nie gniewa. Gość natomiast zachowuje się,
jakby miał to wszystko w głębokim poważaniu. Nigdy nie zrozumiem
Azjatów. Obawiam się, że dla nich nie byłoby w tym filmie nic
dziwnego...
THE WINNER IS...

Film
produkcji indyjskiej – i to już budzi niepokój. Mniejsza o to,
czego dotyczy akcja. Zresztą nawet gdybym chciał opowiedzieć, za
cholerę sobie nie przypomnę. Całą akcję przysłoniły mi
bolly-śpiewy i bolly-tańce. Nie żartuję, to jest horror w
konwencji bollywood. Stąd też dostaje ode mnie pierwsze miejsce, bo
to już jest pułap nieporozumienia, którego chyba nie da się
przebić. Dość powiedzieć, że zawiera scenę, w której detektyw,
prowadzący śledztwo w sprawie zjawisk nadprzyrodzonych, po drodze
wstępuje do dyskoteki. Rozpoczyna się sekwencja przypominająca
teledysk, w której pan detektyw wdaje się w synchroniczny pląs z
tancerkami i śpiewa piosenkę, o miłości chyba...
Czy
Hindusi naprawdę w każdej sytuacji muszą tańczyć i wyjękiwać
te swoje pieśni? Muszę kiedyś obejrzeć jakiś ich serwis
informacyjny, tam pewnie pomiędzy newsami o nędzy hinduskich dzieci
wyskakuje zgraja opalonych lowelasów i panienek z gołymi brzuchami
na piętnastominutowy show.
Co powoduje, że filmowcy mają taką niepohamowaną skrajność do igrania z rozsądkiem i normalnością? Może strach przed tym, że nie będą w stanie wymyślić czegoś, co jeszcze nie powstało. Każdy chce, by jego dzieło było oryginalne, inne niż wszystkie. Trudno zatem stworzyć coś oryginalnego a przy tym nie szokującego dziwnością. Zawsze to dla odbiorcy będzie dziwne. Nawet Metallica kiedyś dojdzie do wniosku, że wszystko, co jest w stanie stworzyć we własnej konwencji, oplata ogonem ten dogorywający gad z Czarnego Albumu i muzycy zaczną kombinować z country albo reggae ;)
Wymieniłem
tylko pięć filmów, chociaż, podobnie jak chyba każdy fan
horroru, wymyśliłbym jeszcze dwa razy więcej kandydatów. Dałem
sobie jednak spokój z takimi oczywistościami, jak Ludzka
stonoga czy Nekromantik.
Każdy o nich słyszał i wie, że są, lekko mówiąc, niecodzienne.
Z pewnością każdy, kto to przeczyta, będzie miał do
zaproponowania jakiś tytuł pasujący do tego rankingu. Gdyby ktoś
chciał mi coś polecić, to śmiało! Czekam na propozycje!
Dołączam filmik, który nie daje mi dziś spokoju. Obejrzałem go już chyba z dziesięć razy i wciąż nie mogę przestać. Po prostu wymiękam przy nim!
***
Dołączam filmik, który nie daje mi dziś spokoju. Obejrzałem go już chyba z dziesięć razy i wciąż nie mogę przestać. Po prostu wymiękam przy nim!