Porąbani – co może kryć się
pod takim tytułem? Pierwsza myśl to oczywiście slasher z
przymrużeniem oka, coś jak Krzyk.
W każdym razie z pewnością chodzi o sytuację w stylu „grupka
przyjaciół wyrusza...”. Poniekąd moje przypuszczenia się
sprawdziły, jednak takiej formy podania owego schematu się nie
spodziewałem.

Tak to
mniej więcej wygląda. Brzmi głupio, jednak wcale takie głupie nie
jest. Bardzo zręcznie ułożono scenariusz. Funkcja czarnego
charakteru jest przechodnia, wraz z trwaniem filmu oczywiste staje
się, że czarnymi charakterami nie są wieśniaki, lecz te głupie
nastolatki. Powstaje z tego osobliwa parodia slashera, w której
prawdziwym czarnym charakterem jest głupota i uprzedzenie.
Całość
została bowiem pomyślana tak, by płynęła z niej głęboka nauka.
Dydaktyzm, jaki znamy z filmów typu Zemsta frajerów
czy Płytki facet.
Twórcy pokazują nam, do czego prowadzi krótkowzroczność i
ocenianie innych przez pryzmat uprzedzeń i stereotypów. Niepokój
budzi jedynie tło tych nauk moralności. Lekcję tolerancji dają
nam flaki, krew i ciała okaleczone na wiele fantazyjnych sposobów.
Choć może się czepiam... No dobra, mniejsza o dydaktyzm – fajny,
zabawny i krwawy film! ;)
P.S. Dodam jeszcze tylko, że moim zdaniem twórcy polskiej wersji filmu powinni (jak w większości przypadków) pozostać przy oryginalnym tytule. Tucker & Dale vs Evil pasuje idealnie! Po co było to zmieniać?!
P.S. Dodam jeszcze tylko, że moim zdaniem twórcy polskiej wersji filmu powinni (jak w większości przypadków) pozostać przy oryginalnym tytule. Tucker & Dale vs Evil pasuje idealnie! Po co było to zmieniać?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz