Szary diabeł
to jedna z powieści opartych na mastertonowskim szablonie. Dlatego
nie będę streszczał fabuły. Myślę, że wystarczy, jak napiszę,
że tym razem rozrabia demon, którego postać została zaczerpnięta
z santerii – afrykańskiego kultu stanowiącego korzenie voodoo.
Przykro
mi to przyznać, ale czuję się znudzony Mastertonem i tym jego
szablonem. Po prostu co za dużo, to niezdrowo a ja już chyba
przedawkowałem. Może dlatego Szarego diabła
męczyłem długo i beznamiętnie.
Fakt,
jest tam parę ciekawych pomysłów. Za taki uważam choćby
wprowadzenie postaci upośledzonej dziewczynki posiadającej dar
widzenia sprawcy morderstw, choć miałem nadzieję, że Masterton
zawiąże
finał inaczej i odegra ona swoją rolę bardziej
spektakularnie.
Przez
cały czas czytania Szarego diabła
miałem wrażenie, że Masterton desperacko próbował utrzymać w
kupie całą fabułę. Robił, co mógł, wprowadzał kolejne
postacie, jednak ewidentnie na potrzeby pojedynczych zwrotów akcji.
Niby to powszechny i popularny zabieg, tyle że tutaj wszystko wydaje
się robione na siłę. Piszę sobie książkę, ale
kurczę, mam tutaj taką lukę, co by tu zrobić, żeby to miało
ręce i nogi...o, wiem, dodam taką i taką postać, ona zrobi to i
to, będę miał ten wątek z głowy a co do późniejszej roli tej
postaci, to coś tam się wymyśli. Takie
właśnie to wszystko wywarło na mnie wrażenie.
Może
to i dobra książka. Może zachwyciłbym się nią, gdybym nie
pochłonął wcześniej stosu identycznych powieści, różniących
się jedynie mitologią, z której został wyciągnięty demon. Dotąd
uważałem, że w tej przewidywalności właśnie jest cały urok.
Przyjemnie było odkrywać, co tym razem wymyślił i wepchnął w
stare ramki Mistrz. Jednak nawet najfajniejsza rzecz w końcu może
znużyć. Nawet tymi pysznymi tabletkami z witaminą C można sobie w
końcu zaszkodzić. Taka filozoficzna myśl na koniec, że światem
rządzi umiar ;)
A jednak :) Dobrze wiedzieć. Coś mi się wydaje, że ten Masterton to na ilość idzie częściej, niż na jakość. Będę trzymać się z daleka.
OdpowiedzUsuńFakt, niektóre powieści wydają się istnieć tylko dlatego, że M. musiał dopełnić kontraktu. Ale w żadnym wypadku nie trzymaj się z daleka! Po prostu te "szablonowe" fabuły dozuj z rozsądkiem ;) Przeczytaj np. "Rytuał". Świetna rzecz, a przy okazji nie oparta na tym schemacie.
OdpowiedzUsuń