Grupka ludzi uwięzionych w odciętym
od świata miejscu, dookoła nich łazi jakieś wściekłe cholerstwo
i tylko czeka aż któreś z nich wystawi na zewnątrz choćby palec.
Jezu, widzieliśmy to pierdylion razy... Od Nocy żywych trupów
po Krwawą ucztę.
A jednak wciąż kręci się takie filmy. W 2008 roku na przykład
nakręcono Cierń i o
nim teraz będzie tekst.

Ogólnie
rzecz biorąc, film nie jest taki zły, choć wtórność pomysłu i
kilka denerwujących rzeczy nie pozwalają mu wyjść choć milimetr
ponad szarą przeciętność. Cierń
mógłby zawierać naprawdę fajne sceny gore, potwór mógłby
prezentować się całkiem nieźle, gdyby...dało się cokolwiek
zobaczyć. Kiedy tylko zaczyna dziać się coś konkretnego, operator
kamery chyba od razu dostaje padaczki. Obraz telepie się tak, że
sposób nic zobaczyć. Takim sposobem w filmie jest pełno akcji,
której nie widać.
Drugim
mankamentem są postacie. Widać wyraźnie, że reżyser za wszelką
cenę chciał je uczynić charakterystycznymi, ale nie umiał.
Pierdołowaty Seth z niczym sobie nie razi, jest za to
pierwszorzędnym nerdem. Jego dama ma natomiast jaja dwa razy większe
od niego. Na każdym kroku aktorzy pokazują, jaka to Polly jest
zdecydowana i zawzięta a Seth nieporadny. Jak na mój gust zbyt
powierzchowna charakterystyka, a jednocześnie zbyt nachalna. No i te
ich teksty... Albo mam omamy, albo z ust Polly usłyszałem coś w
stylu „Już dobrze, Seth utnie ci rękę”.
Najbardziej
jednak irytuje coś zupełnie innego. Mianowicie to, że gdyby
postacie nie były tak tępe, film mógłby skończyć się kilka
minut po ich dotarciu do stacji benzynowej. UWAGA, NADCIĄGA SPOILER
Odkrywają, że kolczaste bydle lgnie do ciepła. Więc dlaczego, do
jasnej cholery, wymyślają jakieś bzdurne teorie, z ochładzaniem
ciała włącznie, zamiast po prostu wywołać na zewnątrz pożar i
niech się wtedy bydlę do ciepła przytula, skoro tak bardzo lubi?
Że to stacja, że pod nią jest zbiornik z ogromną ilością
paliwa? Jak zamierzali zwrócić uwagę policji podpalając pobliski
las, to jakoś im to nie przeszkadzało...
Cierń to
film wart dokładnie tyle samo, ile większość produkcji opartych
na podobnym schemacie. Powiela schemat wraz z jego zaletami (?) i
wadami. Mimo to jakimś cudem na nim nie zasnąłem ani nie
zdenerwowałem się za bardzo. Da się obejrzeć.
Z tego co opisujesz, film zapowiada się klasycznie-schematycznie o zabarwieniu komediowym;) może nawet się skuszę;)
OdpowiedzUsuń"Klasycznie-shematycznie" owszem, ale z zabarwieniem komediowym bym nie przesadzał. Co najwyżej komediowość wynika z gdy aktorów i dialogów, nie z samej fabuły.
OdpowiedzUsuńSkuś się, da się oglądać mimo wszytko ;)
Pamiętam, że aż tak źle nie odebrałam tego filmu (nie razi mnie konwencjonalność w horrorze, jeśli tylko jest przystępnie podana), ale muszę sobie ten obraz odświeżyć;)
OdpowiedzUsuń