Oto moje
postanowienie na nowy rok: zajmę się produkcją filmową.
Prawdopodobnie będę tworzył szmirę za szmirą, ale za każdym
razem, kiedy dojdę do wniosku, że mój film jest beznadziejny,
obejrzę sobie Krwawą pannę młodą.
Ze pewnością zrobi mi się lepiej.

Tu
przerwę opowiadanie filmu i skupię się na kwestiach, że tak
powiem, moralnych. Myślę, że jeszcze parę razy później przerwę
z tego powodu. Nie chcę wyjść na seksistowską świnię,
ale...czego ona się niby spodziewała? Może i czuła potrzebę
noszenia wianuszka do ślubu. Niektórzy tak mają, trudno, ale do
ciężkiej cholery, fanaberie tego typu podczas nocy poślubnej to
już grubszy karabin. Ja bym się z taką nie żenił :P
Wracam
do meritum. W kolejnych scenach Madeline wyhacza porzuconego właśnie
Trace'go i stopniowo owija go sobie wokół palca. Kumple mówią mu
wciąż, że jego nowa dziewczyna ma nierówno pod sufitem, ale on
wciąż swoje – kocha, frajer.
Dalej
mam problem, bo... niespecjalnie działo się cokolwiek, co można by
jakoś spójnie opowiedzieć. Ciąg dalszy oscyluje wokół schematu
„ona nim rządzi”, co poprzetykane jest różnymi zbędnymi
scenami. Ostatecznie wszystko ma prowadzić do masakry, bo oczywiście
krwawość Krwawej Panny Młodej nie mogła skończyć się na
pierwszej scenie. Wszystko -
cała masakra - u podstawy ma...właściwie nie wiem, co. Chyba
ogólnie rzecz biorąc powodem jest obsesja Madeline na punkcie tego,
że chce zrobić na przekór swemu zamordowanemu mężowi, i jeszcze
trochę pochodzić w sukni ślubnej. W każdym razie głupie to
wszystko i naciągane.
Film
jest hiperamatorski i mimo całej mojej chęci do przymykania oka na
niedociągnięcia, muszę powiedzieć, że jest gówniany. Najgorsze
są dialogi. Naprawdę. Wszystko inne da się jakoś znieść lub
zbagatelizować. Nikt obdarzony choć odrobiną zmysłu ekonomicznego
nie zatrudni do amatorskiego filmu porządnych aktorów. Wiadomo,
zatrudni najtańszych i pozwoli im grać tak, jak potrafią. Podobnie
nikt nie będzie wynajmował drogiego studia, zawracał sobie głowy
scenografią itd. Ale można było przyłożyć się chociaż do
dialogów... Tymczasem kwestie wypowiadane przez aktorów sprawiają
wrażenie wymyślonych przez... nie wiem, przez kogo, brak mi słów,
ale na pewno był to ktoś zmagający się z upośledzeniem. Co
więcej, niektóre z wypowiedzi noszą jakby znamiona żartu. I to
mnie przeraża, bo (zakładając, że w istocie miały to być żarty)
są to najgorszej próby suchary padające w kompletnie
nieadekwatnych momentach.
Jak
zapowiadałem, powrócę teraz do kwestii dylematów moralnych.
Moralno-lifestylowych, powiedzmy. Ciekawy jestem, do jakiej grupy
społecznej twórcy skierowali ten film. Odnoszę bowiem wrażenie,
że kompletnie minęli się z targetem. Jako statystyczny fan
horroru, jak włączam amerykański film grozy, jestem przygotowany
na bandę puszczalskich nastolatków. Nie ukrywam, że miewam nastrój
taki, że właśnie to chcę oglądać. Ale nie! Krwawa
panna młoda, nie dość, że ma
śmiertelnego (dosłownie) focha za zbyt spektakularne
rozdziewiczenie podczas nocy poślubnej, to jeszcze wybrzydza w
związku z Tracy'm. Nawet mimo tego, że postanawiają razem
zamieszkać, Tracy ciągle słyszy, że Madeline tego nie zrobi,
tamtego nie dotknie, to jest be, a tamto to może po ślubie, z dużym
naciskiem na „może”. Normalny facet by taką zostawił w
cholerę. No, chyba że delikwent lubi zorganizowane tripy na Jasną
Górę, ale wtedy powinien leczenie sytuacji zacząć od siebie.
Tak,
wiem. Za mało powiedziałem o filmie, a za bardzo zabrnąłem w
wygłaszanie własnych opinii na tematy związane z moralnością.
Ale może to i lepiej. Gdybym trzymał się kurczowo prowadzenia
opisu tego żenującego filmu, nie byłoby później za bardzo co
czytać.
"Chyba że delikwent lubi zorganizowane tripy na Jasną Górę" hehe powiem Ci, że uczestnicy tych tripów ostatnią za bardzo się rozbestwili i kiedy przybywają w sezonie do Sin City (jak określała Cz-wę moja koleżanka), to zaczynają nawracać ludzi na ulicach..:/ sama stałam się ofiarą takiego delikwenta, który po półgodzinnej bitwie na argumenty ocenił, że wybieram w życiu drogę na skróty:P haha a co do filmu, to tym razem chyba sobie odpuszczę. Zbyt irytująca ta panna młoda.
OdpowiedzUsuń