Zodiak (2007).
Długo zabierałem się do tego filmu, głównie ze strachu
przed jego długością. Dwie i pół godziny to trochę dużo...ale
po obejrzeniu muszę przyznać, że ten film nie powinien być
krótszy. Zastanawiam się, jak wygląda wersja z 2005 roku trwająca
półtorej godziny. Na tę chwilę uważam, że to stanowczo za mało,
by ukazać całą historię.

Nigdy nie ciągnęło mnie do
kryminałów, zawsze wydawały mi się nudne. Tym bardziej byłem
zaskoczony, że Zodiaka oglądałem
w napięciu i z wypiekami na twarzy. Zwłaszcza na etapie, gdy
policja odpuściła sobie śledztwo, a sprawy w swoje ręce wziął
gówniarz na co dzień zajmujący się rysowaniem komiksów. Akcja
wówczas nabiera tempa i momentami czułem autentyczną grozę.
Poważnie, nawet horrory mnie tak nie napinają!
Paru
kwestii jednak nie rozumiem. Na przykład dlaczego nie odnaleziono
chłopaka, który przeżył pierwszy atak mordercy ani dziewczyny,
którą Zodiak dopadł
na drodze. Chłopak po tym zdarzeniu zniknął i...już. Nikt nie
zawracał sobie głowy odnalezieniem go. O dziewczynie natomiast
jakby zupełnie zapomniano.
Na
grze aktorskiej się nie znam i zazwyczaj niespecjalnie przykładam
do niej wagę, ale aktor grający Allena – głównego podejrzanego.
Świetnie zagrał swoją rolę, zwłaszcza scenę rozmowy z
policjantami.
Jedyne,
czego mi zabrakło, to rozjaśnienia nieco portretu psychologicznego
mordercy. Ostatecznie nie wiem właściwie, dlaczego zabijał...
Mogłoby być przecież jeszcze ciekawiej, gdyby przedstawiono jego
filozofię, zwłaszcza gdyby okazała się w jakimś stopniu
przekonująca.
Nie
będę się rozpisywał, bo i nie za bardzo mam się czego czepiać
ani co jakoś specjalnie chwalić. Cały film uważam bowiem za
bardzo dobry. Warto poświęcić tę dość dużą ilość czasu na
Zodiaka. Dzięki
wartkiej akcji film wcale się nie dłuży, zanim się obejrzałem,
minęła pierwsza godzina... Polecam bardzo! Chyba właśnie
polubiłem kryminały, może będzie ich więcej na blogu ;) No i
przede wszystkim trzeba będzie zobaczyć film z 2005 roku, bo zżera
mnie ciekawość tego, jak twórcy upchnęli całą tę historię w
półtorej godziny.
Oglądałam "Zodiaka" kilka lat temu i też bardzo mi się podobał. Pamiętam, że leciał jakoś w tv i przerywany reklamami trwał jeszcze dłużej.. ale i tak z ciekawością doczekałam końca:)
OdpowiedzUsuńŚwietny film. Nie ma co się kłopotać rozwiązywanie kwestii o których piszesz. Ta sprawa jest wciąż owiana tajemnicą :):).
OdpowiedzUsuńNo to teraz polecam "Prisoners" z zeszłego roku.
Pozdrawiam
Czy to coś w stylu "Zodiaka"? Jeśli tak, to muszę zobaczyć!
OdpowiedzUsuńdoskonały film, bardzo mi się podobał. świetny klimat.
OdpowiedzUsuń