menu2

wtorek, 13 stycznia 2015

Miłość pośród kosmicznego śluzu ("Extraterrestrial")

Myślę, że wiele osób zgodzi się ze mną w tym, że nie ma zbyt wielu dobrych filmów o obcych. Ósmy pasażer Nostromo, Predator, Coś... Mój własny wróg też był niezły (albo po prostu sentyment z lat szczenięcych uniemożliwia mi jego obiektywna ocenę). Potem długo, długo nic i może ewentualnie Dzień niepodległości, choć to zupełnie inna liga. Fakt jest jednak faktem – minęły czasy, w których filmy o kosmitach trzymały poziom. Extraterrestrial (2014), choć nie jest taki zły, rewolucji chyba też nie rozpocznie.

Wszystko zaczyna się od najbardziej standardowego standardu w historii kina grozy. Grupa (kogo?) znajomych (!) wyjeżdża (gdzie?) do chatki w lesie (!). Jak się okazuje, w okolicy lubią sobie pohasać obcy. Wpadają tam od czasu do czasu i porywają mieszkańców. Pech chce, że akurat zwalają się głównym bohaterom na głowy. Jeden z obcych dostaje kulkę, w związku z czym rozpoczyna się polowanie wściekłych kosmitów na tych, którzy im zawinili. W tle rozgrywa się typowe love story pod hasłem „i chciałabym, i boję się”.

Choć przez większość filmu dzieciaki biegają w te i z powrotem i nie jest to specjalnie zajmujące, to warto wytrzymać i nie zasnąć. Ostatnie pół godziny mija znacznie szybciej, przyjemniej i ciekawiej – miejsce akcji przenosi się do wnętrza statku kosmicznego i możemy sobie w końcu popatrzeć na coś bardziej pomysłowego niż chatka w lesie. Na przykład na mroczne korytarze ociekające śluzem :D Tylko że w zamian musimy znieść beznadziejnie ckliwy watek miłosny...
Zakończenie filmu również warte jest wytrwania tej godziny i czterdziestu minut – mimo że można się go domyślić, bo nie jest wcale aż takie oryginalne, to jednak zaskakuje. Zarówno zwrotem akcji, jak i tym, że ckliwość wątku miłosnego osiąga apogeum ;)

Oglądając Extraterrestrial naszła mnie taka refleksja, że od czasów Predatora filmowcy nie mają kompletnie pomysłów na wizerunek obcego. Łowca naprawdę robił wrażenie, a Obcy to już absolutne arcydzieło. Dzięki nim filmy z ich udziałem były charakterystyczne, zapadały w pamięć. W Extraterrestrial natomiast widzimy te same nudne chude ludziki z wielkimi, skośnymi ślepiami.
Druga refleksja, a zarazem podsumowanie (bo nie ma za bardzo o czym dłużej gadać) jest następująca: jak mam pamiętać o tym filmie za miesiąc, dwa czy pół roku, skoro większa jego część jest nudnawa, obcy wyglądają jak w setce innych filmów, a tytułu nawet nie potrafię wymówić? Myślę, że nie będę jedynym widzem, w którego pamięci ten film przepadnie bezpowrotnie.

1 komentarz:

  1. Nie trawię horrorów o obcych. I nie, nie będziesz jedynym, który nie zapamięta tego filmu, aczkolwiek jednym z wielu, którzy żałują, że go zobaczyli :)

    OdpowiedzUsuń