menu2

czwartek, 4 kwietnia 2013

Las muchomorów


Konfrontowanie wątków baśniowych z horrorem bywa ciekawe. Kilka razy twórcom filmowy udało się osiągnąć naprawdę interesujący efekt. Jednak ludziom odpowiedzialnym za Czarny las się nie udało.
Czarny las: grupka ludzi trafia do Niemiec, gdzie znajduje się miejsce obdarzone szczególną mocą – świat rzeczywisty przenika się tam z baśniowym. Przy czym ów baśniowy świat daleki jest od wymuskanych księżniczek i królewiczów w złotych zbrojach. Są za to krasnale-kanibale. I jeszcze jakieś zależności między tymże światem a układem gwiazd na niebie. Dziwny pomysł. Trudno powiedzieć, czy głupi, ale dziwny.

Leprechaun był uroczo tandetny, ale jak na tamte czasy (1993) można mu to wybaczyć. Labirynt fauna -
...ładny. Miał klimat. A tu ani klimatu, ani wspomnianej uroczej tandety. To znaczy jest tandeta, ale innego rodzaju, na pewno bez uroku. Irytowało mnie w zasadzie prawie wszystko, począwszy od idiotycznych, dorodnych muchomorów, których w lesie było więcej niż drzew. To miało oddać bajkowość miejsca? Nie oddało z pewnością. Drażni mnie też, że, jak to niestety często bywa w filmach, ludzi nic nie dziwi. Odprawiają jakiś tam rytuał wskutek którego pojawia się elf. A oni nic, gapią się na niego zupełnie niewzruszeni jakby kontemplowali krzak jeżyny. Elf zabiera dzieciaka, czym matka może i się przejmuje, ale raczej w stopniu takim, jakby porwano jej walkmana a nie dziecko. Wiem, że horror rządzi się własnymi prawami i tu się wiele wybacza, ale bez przesady.
Przez prawie cały film zastanawiałem się, jaka jest wiedza twórców Czarnego lasu na temat baśni. Za najważniejszych autorów uznali braci Grimm – ok, gdyby wziąć się za Ezopa, nie byłoby z czego robić filmu. Zresztą baśń a bajka to jednak nie to samo. Jednak miło by było, gdyby wizerunek baśni przedstawiony w filmie korespondowałby choć cząstkowo z jej istotą i teorią. Bo, proszę mi wierzyć, baśń posiada bardzo bogatą teorię. Taki film byłby nośnikiem dla wielu ciekawostek z tej dziedziny a niestety potraktowano sprawę bardzo płytko.
Daleki jestem od krytykowania głupoty w horrorach, wydaje mi się, że jestem dość wyrozumiały w tej kwestii. Ale nawet w wyrozumiałości trzeba mieć umiar.
Przeraża mnie też, że nie znalazłem w tym filmie nic, co nadałoby mu jakiś akcent komiczny. To naprawdę głupio wygląda, kiedy film o takiej tematyce jest w całości na poważnie.
Końcówkę przespałem, nie wiem, jak się Czarny las się skończył i jakoś nie jestem ciekaw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz