Konfrontowanie wątków baśniowych z
horrorem bywa ciekawe. Kilka razy twórcom filmowy udało się
osiągnąć naprawdę interesujący efekt. Jednak ludziom
odpowiedzialnym za Czarny las się nie udało.
Czarny las: grupka ludzi trafia do
Niemiec, gdzie znajduje się miejsce obdarzone szczególną mocą –
świat rzeczywisty przenika się tam z baśniowym. Przy czym ów
baśniowy świat daleki jest od wymuskanych księżniczek i
królewiczów w złotych zbrojach. Są za to krasnale-kanibale. I
jeszcze jakieś zależności między tymże światem a układem
gwiazd na niebie. Dziwny pomysł. Trudno powiedzieć, czy głupi, ale
dziwny.
Leprechaun był uroczo tandetny, ale
jak na tamte czasy (1993) można mu to wybaczyć. Labirynt fauna -
...ładny. Miał klimat. A tu ani klimatu, ani wspomnianej uroczej
tandety. To znaczy jest tandeta, ale innego rodzaju, na pewno bez
uroku. Irytowało mnie w zasadzie prawie wszystko, począwszy od
idiotycznych, dorodnych muchomorów, których w lesie było więcej
niż drzew. To miało oddać bajkowość miejsca? Nie oddało z
pewnością. Drażni mnie też, że, jak to niestety często bywa w
filmach, ludzi nic nie dziwi. Odprawiają jakiś tam rytuał wskutek
którego pojawia się elf. A oni nic, gapią się na niego zupełnie
niewzruszeni jakby kontemplowali krzak jeżyny. Elf zabiera
dzieciaka, czym matka może i się przejmuje, ale raczej w stopniu
takim, jakby porwano jej walkmana a nie dziecko. Wiem, że horror
rządzi się własnymi prawami i tu się wiele wybacza, ale bez
przesady.
Przez prawie cały film zastanawiałem
się, jaka jest wiedza twórców Czarnego lasu na temat baśni. Za
najważniejszych autorów uznali braci Grimm – ok, gdyby wziąć
się za Ezopa, nie byłoby z czego robić filmu. Zresztą baśń a
bajka to jednak nie to samo. Jednak miło by było, gdyby wizerunek
baśni przedstawiony w filmie korespondowałby choć cząstkowo z jej
istotą i teorią. Bo, proszę mi wierzyć, baśń posiada bardzo
bogatą teorię. Taki film byłby nośnikiem dla wielu ciekawostek z
tej dziedziny a niestety potraktowano sprawę bardzo płytko.
Daleki jestem od krytykowania głupoty
w horrorach, wydaje mi się, że jestem dość wyrozumiały w tej
kwestii. Ale nawet w wyrozumiałości trzeba mieć umiar.
Przeraża mnie też, że nie znalazłem
w tym filmie nic, co nadałoby mu jakiś akcent komiczny. To naprawdę
głupio wygląda, kiedy film o takiej tematyce jest w całości na
poważnie.
Końcówkę przespałem, nie wiem, jak
się Czarny las się skończył i jakoś nie jestem ciekaw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz