Kładę rękę na sercu i przysięgam,
że to jeden z najgorszych filmów, jakie widziałem.
Przyznaję, że jestem filmowym
masochistą. Im film gorszy, tym większą frajdę sprawia mi
oglądanie go. Ale wczoraj to już chyba przegiąłem pałę.
Ciągnie mnie ostatnio do tych
żenujących monster movies wyjętych żywcem z wieczornej ramówki
TV Puls.Pirania
3D była całkiem w porządku), ale skąd mogłem wiedzieć, że Lake
Placid: Ostatni rozdział będzie gorszy nawet od tych gorszych?...
Są to na ogół złe, lub gorsze filmy (no, może
Mniejsza o fabułę, bo choć zwykle
podaję jej zarys w paru zdaniach, tu zmieściłbym się w jednym
albo i połowie. Zresztą, wiadomo, o co chodzi w tego typu
produkcjach, ten od nich w żaden sposób nie odstaje.
Żadnego napięcia.
Grozy.
Mógłbym nawet rzec, że żadnego
gore.
O sensie już nie wspomnę.
Mamy za to komputerowo wygenerowanego
gada, który hasa sobie po lesie szybciej od samochodu. Mamy
wycieczkę szkolną, w której skład wchodzi zboczony kierowca,
ciapowaty wychowawca i kilkoro puszczalskich gówniarzy. No, nie
wszystkie są puszczalskie, jest jedno skromne dziewczę na każdym
kroku obnoszące się tym, że wypożyczyła sobie z biblioteki Jądro
ciemności.
Jest też Robert Englund, który bierze
role w tego typu filmach chyba w obawie przed wizytą w pośredniaku.
Chyba muszę w końcu pogodzić się z tym, że ten aktor nie jest
żadną legendą horroru, a jedynie telewizyjnym wycieruchem, który
z pocałowaniem w rękę przyjmie propozycję udziału w jakimkolwiek
filmie.
Właściwie to dawno nie widziałem tak
źle grających aktorów. Rozumiem, że to nie jest produkcja ambitna
i nikt sobie dla niej nie będzie wypruwał żył, ale litości, ci
ludzie mogliby wykrzesać z siebie choć odrobinę emocji.
Oglądałem Lake Placid z
bratem. On, w przeciwieństwie do mnie, przestał wierzyć w ten film
już po kilku minutach. Ja uparcie miałem nadzieję... Im dłużej
oglądaliśmy, tym większy szok ten film w nas powodował. Jak można
ułożyć takie dialogi?! Jak można dopuścić do tak bezsensownych
scen?! Dookoła rozszarpane zwłoki koleżanek a co robi ww. skromne
dziewczę w tej sytuacji? Zamartwia się tym, że gdzieś pośród
tej rzeźni zgubiła swoje Jądro ciemności i pani z
biblioteki już nic więcej jej nie wypożyczy. No litości. Albo
chłopaczek podrywający ją tekstem „Wiesz, myślę o zapisaniu
się do biblioteki”...
Na koniec tekst z filmu, który
najbardziej mnie urzekł: „Nie chcę, żebyś tu zostawał ze
względu na mnie. Skoro jesteś szczęśliwy budując ogrodzenia,
rób to i wpadaj tutaj od czasu do czasu.”
hehe czasem też mam wrażenie, że przemawia przeze mnie masochizm oglądając niektóre "horrory". Tego akurat nie widziałam, ale moje ostatnie hity to "Run, bitch run" oraz "Dwugłowy rekin atakuje". Nie wiem jak wytrwałam w obu przypadkach do końca, ale śmiechu miałam co nie miara;)
OdpowiedzUsuńNie widziałem ich, ale głowę daję, że na Pulsie kiedyś trafię na "Dwugłowego rekina" :P Tam zawsze puszczają takie rzeczy. Ostatnio zabili mnie filmem pt. "Megaszczęki kontra megamacki".
OdpowiedzUsuń"Run bitch, run" też brzmi intrygująco!
Dokładnie!! Na Pulsie zawsze lecą niskobudżetowe rarytasy^^ kocham hahah "Run.." to już skrajność, przyznaję, że dawno takiego ...(tu mi nawet brakuje słów) nie widziałam;)
OdpowiedzUsuń