menu2

niedziela, 2 czerwca 2013

Z na wpół zamkniętymi oczami

Malevolence – film o takim tytule widziałem dziś zupełnie przypadkiem. Polski tytuł: Anioły śmierci – nie mam pojęcia, dlaczego akurat taki.

Opis fabuły za filmwebem:
Rok 1984, w okolicy zwiększa się liczba zaginionych osób. Policja była bezradna, a ich śledztwo nie przynosiło żadnych rezultatów. Ludzie znikali w niewyjaśnionych okolicznościach jeszcze przez wiele lat, ale nigdy nie odnaleziono żadnego ciała. Nikt z mieszkańców miasta, nie podejrzewał nawet, że tak przerażające zło, może kryć się tak blisko ich domów. Nagle, tak samo jak się zaczęły, zaginięcia ustały, a wszystkich, którzy zaginęli, uznano za zmarłych, porzucając wszelką nadzieję na to, że ktoś jeszcze ich kiedykolwiek zobaczy. Wszystko powoli ucichło, a ludzie zaczynali zapominać o straszliwych wydarzeniach sprzed lat. Pewnego dnia, coś się wydarzyło. Grupa złodziei napadła na bank, po czym wraz z kilkoma zakładnikami, znaleźli kryjówkę w opuszczonym domu, znajdującym się na przedmieściach miasta. Oddaleni od wszystkiego, jedyną rzeczą w ich sąsiedztwie była farma, której nikt, nigdy nie dostrzegał. Aż do momentu, gdy zostaje odnaleziony. Koszmar dopiero się zaczyna...

Są takie filmy, które nie mają w sobie nic. Filmy, które niczym nie urzekają widza, niczego nie oferują.

Takie, o których nie pamięta się już godzinę po obejrzeniu. Dlatego piszę tuż po seansie, bo się boję, że zaraz zapomnę.
Tak więc w Malevolence nic ciekawego nie ma. Nic a nic, przynajmniej nie dla mnie. Mam wrażenie, że twórcy robili, co mogli, by film był jak najbardziej klimatyczny, mroczny, niepokojący. W efekcie obraz jest niemal cały w ciemnych barwach, ponury...i chyba głównie przez to tak strasznie nużący. Malevolence ogląda się z na wpół zamkniętymi oczami, ani na chwilę nie otwierając ich szerzej, bo i nie ma właściwie po co. Od początku do końca akcja jest jednostajna, nawet sceny zabójstw, które powinny – jeśli nie poderwać widza z fotela – przynajmniej go nieco ożywić. Tu jednak są jakieś takie na pół gwizdka... Zlewają się z monotonią całości, nie są w stanie wybić się ponad tę jednostajność.

Przyznaję, czasem oglądam filmy dość nieuważnie, wiele rzeczy mi umyka. Może więc także wyjaśnienia motywów mordercy również nie zauważyłem, mimo że zostały wyjaśnione. O czarnym charakterze dowiadujemy się niewiele. Właściwie to nie wiadomo, dlaczego ten morderca jest mordercą. Nie dowiedziałem się, co go tak w zabijaniu rajcuje. Wiadomo za to, że swoją bardzo, bardzo mroczą historię uwieczniał pod hasłem „mój drogi pamiętniczku”. No błagam, jaki morderca prowadzi dzienniczek? Rozumiem, że wprowadzenie motywu pamiętnika miało posłużyć wygodnemu odkryciu kart w związku z tajemniczym oprawcą. No, ale skoro już się coś takiego zainicjowało, trzeba było te karty odkryć nieco bardziej. Generalnie czarny charakter nie jest spod znaku tych, którzy przeszliby do historii. Cichych, zamaskowanych psychopatów to ja widziałem dziesiątki...

Nie za bardzo pojmuję, czym kierowali się twórcy w doborze muzyki do filmu. Na początku wszystko brzmiało ok, muzyka jak muzyka. Nie jakaś tam wyjątkowa, jak to w filmach grozy. Ale potem...jakieś piski zupełnie wyrwane z kontekstu, wybrzmiewające nie w porę i kompletnie od czapy. Nie mam pojęcia, czemu to miało służyć.


To by było na tyle, bo nawet nie wiem, co można by o tym filmie jeszcze powiedzieć. Nudny, nieciekawy, pozbawiony wszystkiego, co mogłoby go wyróżnić spośród nawału filmów grozy. Właściwie nie jest to nic wartego uwagi, czy nawet dedykowanego mu wpisu. Ot, chciałem zasygnalizować, że istnieją takie filmy, których nawet ja nie jestem w stanie docenić.

4 komentarze:

  1. "Nawet Ty nie jesteś w stanie docenić" - czyli, że co? Aż tak niewybredny jesteś? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie tak. W kwestii horroru wiele jestem w stanie wybaczyć. Lub może po prostu lubię tandetę - tak to wolę określać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że oglądałam kiedyś ten film, ale... nie jestem pewna i nie mam zamiaru sobie go przypominać.

    OdpowiedzUsuń
  4. I słusznie, bo nie ma o czym pamiętać :P

    OdpowiedzUsuń