menu2

wtorek, 12 marca 2013

Upadły anioł

Nie miałem dotąd styczności z twórczością Jacka Ketchuma. Ale kiedy już sięgnąłem po Dziewczynę z sąsiedztwa, doznałem olśnienia. Nie przesadzam. Dawno żadna książka tak mną nie wstrząsnęła. Dawno żadna tak mnie nie zaabsorbowała. Zazwyczaj nawet najkrótszą powieść czytam na raty, po kilkanaście stron naraz, przez co idzie mi to w żółwim tempie. Dziewczyna z sąsiedztwa zajęła mi dwa podejścia. To chyba rekord jak na mnie. Ale cóż, nie tak łatwo się od niej oderwać.
Do tego tytułu podchodziłem sceptycznie z racji tego, że bardziej to thriller niż horror. Wiedziałem, że nie mam co się spodziewać tego, co lubię najbardziej – tandetnych, oślinionych straszydeł. Zaintrygowały mnie pochlebne recenzje w Internecie, co też nie jest dla mnie typowe, gdyż raczej bywa tak, że tym większą ciekawość budzą we mnie książki, im gorzej są oceniane. Na moim ulubionym portalu o horrorach Dziewczyna z sąsiedztwa dostała maksymalną ocenę. Teraz mogę powiedzieć, że w pełni zasłużenie.
Historyjki o oślinionych straszydłach mają jedną wadę – nie straszą. W przeciwieństwie do historii autorstwa Ketchuma. Przyznaję się, czytając Dziewczynę... pierwszy raz chyba byłem przerażony treścią książki. Co innego bowiem czytać o brodzącym w ludzkich wnętrznościach monstrum, a co innego obserwować tak bardzo realne ludzkie okrucieństwo – patrzeć na nie jeszcze bardziej bezradnie niż główny bohater powieści.
Jest jeszcze jeden czynnik oprócz prawdopodobieństwa wydarzeń, który jeży mi włos na głowie. Mężczyzna jest tak skonstruowany, że niweczenie kobiecego piękna i delikatności silnie na niego oddziałuje. Zawsze podnieca bądź przeraża. Kobieta, zwłaszcza atrakcyjna, w męskiej świadomości najczęściej zapisuje się jako stworzenie boskie, pozbawione wad, odseparowane od okrucieństwa i naturalizmu świata. Sytuacja, kiedy ofiarowuje ona mężczyźnie swoją przyziemność, ludzkość, fizjologię, budzi w nim podniecenie. Sprowadzenie tego bóstwa do własnego naturalistycznego poziomu ma dla większości mężczyzn silny podtekst erotyczny. Jest jednak druga strona medalu – to jego psychiczne cierpienie spowodowane sytuacją, w której ten boski pierwiastek jest odbierany kobiecie wbrew jej woli i w skrajnie brutalny sposób. To właśnie najbardziej przeraża w Dziewczynie z sąsiedztwa.
Poznajemy Meg jako atrakcyjną, sympatyczną nastolatkę. Czytelnicy płci męskiej na podstawie opisu postaci zbudują sobie wyobrażenie dziewczyny idealnie dopasowanej do ich preferencji. Czar pryska, kiedy Meg nie jest już boginią a upadłym aniołem pozbawionym czci i godności. Zostaje jej odebrana kobiecość i człowieczeństwo. Dla mnie osobiście w dużej mierze groza tej książki właśnie na tym polegała.

Dziewczyna z sąsiedztwa udowodniła mi też, że istnieje jednak w horrorze coś, co jest w stanie wyjść poza czystą rozrywkę, do szukania której ograniczałem się, czytając książki.

Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz