menu2

środa, 24 lipca 2013

Co czuje choinka?

Zastanawialiście się kiedyś, co czuje choinka? Bestialsko wycięta, wsadzona zranionym pniem w ciasny stojak. Ubrana nie wiadomo po co w idiotyczne łańcuchy i bombki, wystawiona w centrum domu swych oprawców niczym przy pręgierzu. Dookoła skaczą uśmiechnięte dzieci, radując się jej agonią. A ona jedynie cicho krwawi igłami na dywan. I jak? Rozumiecie, co ona przeżywa? Nie rozumiecie, nic was to nie obchodzi. Mordercy, bydlaki...

UWAGA: Aby zrozumieć sens i przesłanie omawianego dzieła sztuki, zaleca się wyobrażenie sobie, że jest się choinką.

Treevange trwa szesnaście minut i moim zdaniem to przynajmniej o drugie szesnaście za mało. Zanim się
wkręciłem w tę mrożącą krew w żyłach historię, ta już dobiegła końca. Fabuła przedstawia się następująco: do lasu wpada zgraja wojowniczych wieśniaków i wznosząc bojowe okrzyki wycina jołki w celach świąteczno-tradycyjnych. Tu wskazówka dla tych, którzy w przyszłości mają zamiar przytargać z lasu choinkę: przy wycinaniu należy drzeć się jak opętany, wyzywać ją i śmiać się w stylu filmowych czarnych charakterów. Do rzeczy. Drzewka, zranione i upokorzone, wywożone zostają do miasta. Tam dokonuje się ich iglasta wendeta. Jak ona wygląda, to po prostu trzeba zobaczyć samemu! Możecie być spokojni, jest krwawo.

Doprawdy, nie wiem, co powiedzieć o tym krótkim filmie. Przede wszystkim chyba to, że jest genialny w swej dziwności. Zemsta choinek? Czym się trzeba odurzyć, by wpaść na taki pomysł? Koncept jest mega oryginalny, to trzeba przyznać. Jednak, jak wspomniałem wcześniej, chciałbym zobaczyć coś takiego w wersji pełnometrażowej. Szkoda odjechanego pomysłu, by zamykać go w kilkunastu minutach. A ile można by było jeszcze z niego wydobyć przy dłuższym czasie trwania!

Tak w ogóle, to gdyby to ode mnie zależało, stworzyłbym w oparciu o pomysł z choinkami całą serię. Coś pod hasłem, powiedzmy: To, że wyrosłem z ziemi nie znaczy, że nie cierpię. Dzięki mnie w końcu ludzkość zrozumiałaby tragedię bestialsko wyrwanych z zagona ziemniaków – obdartych ze skóry, poćwiartowanych...cierpiących! Albo przedstawiłbym mroczną historię rodziny ogórków gruntowych, którą psychopatyczny morderca (znany w warzywnym półświatku jako Rzeźnik z Działki) rozdzielił na resztę ich nędznego życia, przeznaczając jedną część rodziny do mizerii a drugą na małosolne. Wes, Sam – czekam na wasze propozycje współpracy. Ale ostrzegam, cenię się.



P.S. Treevange z łatwością znaleźć można na Youtube.

2 komentarze:

  1. Jesteś frutarianinem?
    Musimy się koniecznie spotkać...

    frut

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem frutofilem, strzeż się!

    OdpowiedzUsuń