menu2

piątek, 5 lipca 2013

Lekcja tolerancji

Porąbani – co może kryć się pod takim tytułem? Pierwsza myśl to oczywiście slasher z przymrużeniem oka, coś jak Krzyk. W każdym razie z pewnością chodzi o sytuację w stylu „grupka przyjaciół wyrusza...”. Poniekąd moje przypuszczenia się sprawdziły, jednak takiej formy podania owego schematu się nie spodziewałem.

Mamy tu do czynienia z czymś idealnie wypośrodkowanym pomiędzy horrorem a komedią. O ile przez horror rozumiemy gore a nie budowanie niepokoju i napięcia. Sytuacja wygląda następująco: Dwóch wieśniaków przyjeżdża do swojego nowego domku letniskowego, co zbiega się w miejscu i czasie z beztroskimi harcami szałowych amerykańskich nastolatków po okolicy. Tucker i Dale łowią ryby podczas gdy wystraszona ich widokiem uczestniczka harców poślizguje się i spada do wody. Rednecki okazują się aniołami w spoconej skórze i biorą dziewczynę pod opiekę. Kiedy jej przyjaciele odkrywają, że przebywa ona w domku Tuckera i Dale'a, są święcie przekonani, że jest tam w charakterze zakładniczki. Negatywne uczucia wobec dwóch dżentelmenów potęguje obsesyjna nienawiść jednego z nastolatków w związku z jego traumą z dzieciństwa, której przyczyną są rzekomo osobniki pokroju wybawców dziewczyny. Rozpoczyna się coś, czego nie jestem nawet w stanie opisać w jakiś składny sposób. Festiwal nieporozumień, na którym dzieciaki, oględnie mówiąc, nie korzystają. Rednecki nie mają szans dogadać się z młodocianym towarzystwem, bo wrogo nastawione dzieciaki atakują ich z taką zażartością, że obraca się to zawsze przeciwko im. Biedne wieśniaki czują się skołowane, nie rozumieją, dlaczego ci turyści atakują ich tylko po to, by...popełnić samobójstwo.
Tak to mniej więcej wygląda. Brzmi głupio, jednak wcale takie głupie nie jest. Bardzo zręcznie ułożono scenariusz. Funkcja czarnego charakteru jest przechodnia, wraz z trwaniem filmu oczywiste staje się, że czarnymi charakterami nie są wieśniaki, lecz te głupie nastolatki. Powstaje z tego osobliwa parodia slashera, w której prawdziwym czarnym charakterem jest głupota i uprzedzenie.

Całość została bowiem pomyślana tak, by płynęła z niej głęboka nauka. Dydaktyzm, jaki znamy z filmów typu Zemsta frajerów czy Płytki facet. Twórcy pokazują nam, do czego prowadzi krótkowzroczność i ocenianie innych przez pryzmat uprzedzeń i stereotypów. Niepokój budzi jedynie tło tych nauk moralności. Lekcję tolerancji dają nam flaki, krew i ciała okaleczone na wiele fantazyjnych sposobów. Choć może się czepiam... No dobra, mniejsza o dydaktyzm – fajny, zabawny i krwawy film! ;)

P.S. Dodam jeszcze tylko, że moim zdaniem twórcy polskiej wersji filmu powinni (jak w większości przypadków) pozostać przy oryginalnym tytule. Tucker & Dale vs Evil pasuje idealnie! Po co było to zmieniać?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz